UE potrzebuje tarczy obrony powietrznej
"Europa będzie bezpieczna tak długo, jak długo bezpieczne jest niebo nad nią" - piszą Tusk i Mitsotakis w liście, do którego dotarła PAP. Dlatego też - jak przekonują - Europa potrzebuje nowego flagowego programu europejskiej tarczy obrony powietrznej. W jego ramach UE zbudowałaby kompleksowy system obrony powietrznej chroniący Unię przed "wszystkimi nadchodzącymi zagrożeniami", takimi jak samoloty, rakiety i drony.
Jednocześnie obaj szefowie rządów oczekują na szybkie postępy w pracach nad zaproponowanymi niedawno przez KE inicjatywami: strategii na rzecz europejskiego przemysłu obronnego i wcielającego ją w życie programu (przewiduje on m.in. przeznaczenie 1,5 mld euro na projekty obronne z budżetu Unii). Czekają również na przygotowywany przez KE raport na temat możliwych opcji dalszego finansowania projektów obronnych.
W liście czytamy, że rosyjska agresja na Ukrainę pokazała, że ci, którzy przyjmowali pokój w Europie za rzecz oczywistą, byli w błędzie. Ale nie tylko wojna w Ukrainie. Tusk i Mitsotakis wskazali także na "tragiczne wydarzenia" na Bliskim Wschodzie i w innych częściach świata, np. w Sahelu czy Rogu Afryki. "Nasiliła się rywalizacja geopolityczna, a fundamentalne zasady prawa międzynarodowego są poddawane w wątpliwość przez niepokojąco rosnącą liczbę rewizjonistycznych aktorów na świecie. Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej stało się jasne, że UE i kraje członkowskie muszą w zakresie bezpieczeństwa i obronności robić więcej i lepiej" - podkreślili.
Jak napisali w liście do szefowej KE premierzy Polski i Grecji, tarcza wzmocni europejską zdolność odstraszania i ogólne zdolności obronne Wspólnoty. Program, zdaniem Tuska i Mitsotakisa, zachęci także europejski przemysł obronny do opracowania najnowocześniejszych technologii i stania się światowym liderem w tej dziedzinie. "To będzie katalizator, który pozwoli Europie na dalszą modernizację jej przemysłu obronnego i bezpieczeństwa" – czytamy w dokumencie.
Jak dodali, "opracowanie i sfinansowanie na poziomie europejskim takiego wspólnego europejskiego projektu obronnego wyśle wyraźny sygnał, że Europa jest zjednoczona i zdeterminowana, żeby się bronić i chronić". Według autorów listu, Unia postrzegana będzie jako siła globalna, której potęga gospodarcza zostanie wzmocniona przez militarną.
"Naszej unii gospodarczej i monetarnej musi towarzyszyć silna unia obronna" – przekonywali przywódcy.
O potrzebie tarczy von der Leyen mówiła dwukrotnie w tym tygodniu w trakcie debat przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Szefowa KE podkreśla jednak, że takie projekty zostaną sfinansowane albo ze składek krajowych, albo z zasobów własnych Unii (są nimi np. wspólne unijne podatki). Ona sama jest zwolenniczką tej drugiej opcji.
Obecna przewodnicząca, ubiegająca się o drugą kadencję, należy do tej samej grupy politycznej co Tusk i Mitsotakis - Europejskiej Partii Ludowej, która zgodnie z sondażami wygra wybory i z dużym prawdopodobieństwem obsadzi stanowisko szefowej lub szefa KE.
Po raz pierwszy o budowie "kopuły nad Europą" Tusk powiedział w trakcie wystąpienia na Europejskim Kongresie Gospodarczym 7 maja, w którym udział wzięła także von der Leyen. W kontekście potencjalnego finansowania mówił o minimum 100 mld euro, zaproponował też ewentualnie wykorzystanie pieniędzy, których kraje członkowskie nie wykorzystają w ramach funduszu odbudowy powołanego po pandemii (w Polsce znanego jako KPO).
Z Brukseli Magdalena Cedro i Jowita Kiwnik Pargana (PAP)
mce/ jowi/ mms/ lm/